Wrócili ze srebrnymi medalami. Piąty rok z rzędu Orkan w strefie medalowej
Rugbiści Orlen Orkan Sochaczew zakończyli sezon 2024 jako wicemistrzowie Polski. W sobotnim finale Ekstraligi, rozgrywanym w Siedlcach, ulegli drużynie Aventa Pogoń Siedlce 21:9 (6:6). Choć tym razem złoto nie trafiło do Sochaczewa, zespół pokazał ogromne zaangażowanie, serce do gry i wolę walki – a srebrne medale są zasłużoną nagrodą za cały sezon ciężkiej pracy.

Finał od samego początku rozgrywany był w bardzo trudnych warunkach pogodowych. Deszcz nie przestawał padać ani na chwilę – od rozgrzewki, przez cały mecz, aż po ceremonię medalową. Boisko było śliskie i grząskie, co znacznie utrudniało precyzyjną grę, a piłka wielokrotnie wymykała się spod kontroli. Mimo to obie drużyny stoczyły zacięty i emocjonujący pojedynek, godny meczu o mistrzostwo Polski.
Orkan dobrze rozpoczął spotkanie. Po około dziesięciu minutach, przy dobrze rozegranym fragmencie gry, wywalczył rzut karny, który pewnie na punkty zamienił Pieter Steenkamp. W tej samej akcji żółtą kartkę obejrzał Kacper Skup z Pogoni, co oznaczało, że gospodarze przez kolejne dziesięć minut musieli grać w osłabieniu. Paradoksalnie to właśnie wtedy siedlczanie ruszyli do zdecydowanego ataku. Orkan jednak bardzo dobrze się bronił, wykazując się ogromną determinacją i skuteczną organizacją w defensywie. Sochaczewianie doczekali się kolejnego rzutu karnego, a Steenkamp ponownie się nie pomylił – było 0:6.
Pogoń nie pozostała dłużna. Jeszcze przed przerwą gospodarze wywalczyli dwa rzuty karne, które na punkty zamienił znakomicie dysponowany Nkululeko Ndlovu. Do przerwy utrzymywał się więc remis 6:6 i wszystko miało rozstrzygnąć się po zmianie stron.
Druga połowa zaczęła się znów dobrze dla Orkana. Kolejny rzut karny wykorzystał Pieter Steenkamp, który po raz trzeci w meczu celnie kopnął między słupy. Orkan prowadził 6:9 i kibice z Sochaczewa mieli nadzieję, że ich drużyna utrzyma przewagę. Niestety, z minuty na minutę coraz wyraźniej dominowała Pogoń, szczególnie w formacji młyna. Siedlczanie przejęli inicjatywę, zyskiwali przewagę i wymuszali błędy. Dwa przyłożenia oraz kolejne punkty zdobyte z podwyższenia i rzutu karnego autorstwa Ndlovu dały im ostateczne zwycięstwo 21:9.
Mimo porażki, zawodnicy Orkana zasługują na ogromne brawa. Walczyli do końca, nie odpuszczali żadnego pojedynku. W trudnych warunkach pogodowych i pod rosnącą presją przeciwnika nie stracili ducha walki. Widać było, że zależy im na sukcesie – nie tylko dla siebie, ale też dla około tysiąca kibiców, którzy stawili się tego dnia w oddalonych o 170 km od Sochaczewa Siedlcach.
Kibiców którzy tego dnia byli głośni, kolorowi, zorganizowani – z bębnami, flagami, klubowymi szalikami i ogromnym sercem. Ich doping niósł się przez cały mecz, a po jego zakończeniu nie szczędzili zawodnikom braw i okrzyków uznania. Takie wsparcie to żywy dowód na to, że Orkan ma najlepszych kibiców w Polsce.
Ceremonia dekoracji była pełna wzruszeń. Zawodników Orkana udekorowali m.in. poseł na Sejm RP Maciej Małecki oraz burmistrz Sochaczewa Daniel Janiak.
Warto podkreślić, że to już piąty rok z rzędu, kiedy Orlen Orkan Sochaczew kończy sezon w strefie medalowej Ekstraligi. To rezultat konsekwentnej pracy całego klubu – zawodników, sztabu, działaczy i oczywiście kibiców. Choć tym razem nie udało się sięgnąć po złoto, to srebrne medale są kolejnym udokumentowaniem zaangażowania i siły, jakie prezentuje Orkan. To także motywacja na przyszłość – sezon 2025/26 startuje już za kilka miesięcy.
Awenta Pogoń Siedlce – Orlen Orkan Sochaczew 21:9 (6:6)
Awenta Pogoń Siedlce: Nkululeko Ndlovu 11, Łukasz Korneć 5, Vaha Halaifonua 5;
Orlen Orkan Sochaczew: Pieter Steenkamp 9.