Rada dopłaci do śmieci?
23 października radni będą musieli podjąć decyzję, czy dopłacić z budżetu miasta 1,83 mln zł do systemu śmieciowego, czy zagłosować przeciw propozycji burmistrza i podnieść mieszkańcom opłaty albo znieść ulgi dla seniorów i dużych rodzin.
Przez lata miasto wybierając firmę odpowiedzialną za gospodarkę odpadami mogło dość precyzyjnie określić, ile jej zapłaci w kolejnych miesiącach obowiązywania umowy, gdyż ustalana była stawka ryczałtowa, płacona bez względu na to, czy do koszy trafiło więcej, czy mniej odpadów. Po zmianie przepisów miasta i gminy muszą z firmami śmieciowymi rozliczać się powykonawczo, za faktycznie odebraną i zutylizowaną ilość śmieci. Zatem jeśli do koszy i worków trafi ich więcej, w systemie zaczyna brakować pieniędzy.
Śmiecą, nie płacą
A to niejedyny problem polskich miast i gmin, bo z dopłatami boryka się wiele z nich. Wedle różnych analiz wykonywanych m.in. przez Związek Miast Polskich, średnio 10-15 procent osób wytwarzających odpady nie płaci za ich odbiór, transport i utylizację. W naszym przypadku oznacza to 3-4 tysiące osób, które rocznie do systemu wpłaciłyby 1,5 mln złotych.
- Nie jest tajemnicą, że na śmieciach oszczędzają np. właściciele wynajmowanych lokali. Do urzędu trafia informacja, że czasowo pod danym adresem mieszkają dwie osoby, a faktycznie jest ich 5-6 – mówi wiceburmistrz Stanisław Wachowski.
Dlaczego ratusz nie weryfikuje liczby osób mieszkających w danym lokalu? Przepisy mówią jednoznacznie, że w przypadku wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych deklarację śmieciową składa zarządca budynku, a nie każda rodzina indywidulanie.
- To zarząd wspólnoty lub spółdzielni informuje nas w zbiorczej deklaracji, ile osób mieszka pod danym adresem. Jeśli nie aktualizuje tych danych cyklicznie, albo nie zauważa, że w jednym z mieszkań przebywa na stałe kilku pracowników zza granicy, rośnie liczba martwych dusz a wraz z nimi koszty – dodaje Stanisław Wachowski.
Mają 1,7 mln zaległości
O dopłatę nie trzeba by się martwić, gdyby wszyscy regularnie płacili za usługę, z której korzystają, a tak niestety nie jest. Na koniec 2024 roku zaległości mieszkańców w opłatach śmieciowych sięgnęły 1,7 mln. zł. Co miasto robi, by odzyskać należne mu pieniądze?
- Wystawiamy wezwania, upomnienia i tytuły wykonawcze, wystawiane są wezwania do złożenia deklaracji, ale często zderzamy się ze ścianą. Zaległości rosną, bo okazuje się, że rodzina nie ma żadnego źródła dochodu, żadnego majątku, żyje ze świadczeń takich jak 800 plus, a z nich nie możemy nic potrącić. Tak mówi ustawa – dodaje wiceburmistrz.
Przesunięcia w budżecie
Z tych trzech powodów do końca roku w systemie śmieciowym zabraknie 1,83 mln zł. Burmistrz znalazł rozwiązanie i na najbliższej sesji poprosi radnych o przesunięcia w budżecie, które pozwolą wygospodarować potrzebną kwotę.
- Wspólnie z panią skarbnik wykonaliśmy gigantyczną pracę i wytypowaliśmy zadania, o których już dziś wiemy, że nie wydamy całej zaplanowanej kwoty. Pieniądze z tych projektów, bez żadnej szkody, można przenieść na dopłatę do systemu – mówi burmistrz Daniel Janiak.
I dodaje, że podobne trudne decyzje radni podejmowali już w minionych latach. Poprzednia rada miasta w 2023 dołożyła do systemu 889 tys. zł. a obecna, wybrana w 2024 roku, wsparła go kwotą 650 tys. zł.
Żadnych cięć w programach
Daniel Janiak uspokaja też mieszkańców, że nawet przez chwilę nie rozważano cięć w miejskich programach socjalnych, które pokryłyby braki. Na przykład wycofanie się z ulg śmieciowych dla seniorów 75+ i dużych rodzin dałoby miastu 500 tys. zł oszczędności, a gdyby uczniowie na nowo musieli płacić za bilety ZKM, budżet zyskałby milion złotych.
- Oszczędzanie na seniorach czy młodzieży to najgorsze z rozwiązań. Dla dwojga starszych ludzi, mających niskie emerytury, 350 zł rocznie zaoszczędzone w opłatach śmieciowych to duża kwota. Podobnie dla pięcioosobowej rodziny 870 zł w skali roku to spora ulga. Nie chcemy podnosić stawki śmieciowej, nie chcemy zabierać uczniom darmowych przejazdów do szkół, dlatego wyjdę do radnych z propozycją przesunięć budżetowych – podsumowuje Daniel Janiak.
(daw)