Oczyszczalnie do korekty
Wiosną radni miasta zajmą się uchwałą, która wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom rodzin korzystających z przydomowych oczyszczalni ścieków. Zmiana przepisów obejmie tereny, gdzie nie ma miejskiej sieci kanalizacyjnej, gdzie w najbliższych latach nie planuje się jej budowy oraz te, gdzie sieć już jest, ale część właścicieli działek korzysta z wybudowanych wcześniej przydomowych oczyszczalni.
Obecnie całe miasto uznane jest za obszar aglomeracji, a na takim terenie, gdy samorząd ułoży w ulicy sanitarkę, bezwzględnie należy się do niej podłączyć. Jest tylko jeden wyjątek - nie trzeba korzystać z sieci ZWIK, jeśli na działce mamy instalację oczyszczającą ścieki w takim stopniu, jak oczyszczalnia miejska.
- Oczywiście taki poziom niezwykle trudno osiągnąć, bo normy są bardzo mocno wyśrubowane. Z tego powodu, gdy wszedł obowiązek zgłaszania ratuszowi przydomowych oczyszczalni ścieków, pojawił się problem. Wiele z nich kosztowało kilkadziesiąt tysięcy, działa sprawnie, ale nie spełnia restrykcyjnych norm obowiązujących w aglomeracjach, dlatego chcemy pomóc mieszkańcom, by ich przydomówki nadal mogły funkcjonować – mówi z-ca burmistrza Stanisław Wachowski.
W jaki sposób? Ratusz chce zmienić granice aglomeracji. Po pierwsze wyłączyć z niej tereny, gdzie obecnie nie ma i nie przewiduje się budowy kanalizacji sanitarnej, bo jest to nieopłacalne albo bardzo trudne. To np. obszary objęte opieką konserwatorską, w pobliżu pomników przyrody, albo takie, gdzie sieć miałaby przechodzić pod mocno rozbudowaną infrastrukturą należącą do GDDKiA lub PKP. Z aglomeracji mają być wyłączone także pojedyncze działki, gdzie od lat funkcjonują przydomówki, a ich właściciele nadal chcą je użytkować.
- Mamy kilkadziesiąt zgłoszeń od mieszkańców zainteresowanych takim rozwiązaniem, ale czekamy na kolejne. Jeśli jeszcze ktoś chciałby, aby jego działka była wykreślona z obszaru aglomeracji, prosimy poinformować o tym Wydział Ochrony Środowiska UM najpóźniej do końca stycznia. Wskażemy takie działki punktowo w uchwale – dodaje Stanisław Wachowski.
Czy przyroda na tym straci? Nie, gdyż z przydomowych instalacji wstępnie oczyszczony osad i tak trafia wozem asenizacyjnym do oczyszczalni ścieków spełniającej surowe normy ekologiczne.
- Legalizując przydomowe oczyszczalnie na obszarach, gdzie ZWIK ma sieć sanitarną, wykonujemy ukłon w kierunku mieszkańców, którzy na prywatną instalację wydali kilkadziesiąt tysięcy złotych, a po kilku czy kilkunastu latach użytkowania dowiedzieli się, że mieszkają w obszarze aglomeracji i muszą wykonać przyłącze do miejskiej sieci. A pamiętajmy, że mówimy o urządzeniach sprawnych, szczelnych, ekologicznych, które mogą pracować jeszcze wiele lat, do tego wykonujących część pracy za ZWiK – wylicza wiceburmistrz.
I podkreśla, że ten sam efekt ekologiczny na obszarach wyłączonych z aglomeracji można osiągnąć poprzez przydomowe oczyszczalnie. Rodziny na tym nie stracą, przyroda również. Prace nad uchwałą trwają, zatem rodziny zainteresowane „legalizacją” swojej przydomówki powinny się pospieszyć i jak najszybciej skontaktować z Wydziałem Ochrony Środowiska UM. (daw)
===================
W obecnych granicach aglomeracji mieszka 34,5 tys. osób, a ponad 96 procent sochaczewian ma dostęp do sieci sanitarnej. Z indywidualnych systemów oczyszczania ścieków korzysta 1720 mieszkańców. ZWiK posiada łącznie 178,5 km sieci sanitarnej, a z każdego korzystają średnio 193 osoby. W najbliższych latach planuje się rozbudowę kanalizacji o 7,8 km, co umożliwi przyłączenie do niej 1035 osób. Miejska oczyszczalnia to instalacja mechaniczno-biologiczna o podwyższonym usuwaniu związków azotu (N) i fosforu (P), o przepustowości 6000 m3/dzień. Faktycznie każdego dnia przyjmuje średnio 4460 m3 ścieków, w tym 4240 z sieci sanitarnej i 220 m3 dostarczanych do niej wozami asenizacyjnymi.