{index_ob_css}{index_ob_js}

Na rowerze i na scenie

Z Maciejem Drapińskim, akordeonistą Orkiestry na Dużym Rowerze, rozmawia Izabela Goryniak.

Jak wrażenia po dzisiejszym występie?

Grało się fantastycznie! Publiczność jest niesamowita, okoliczności przyrody - te ruiny zamku za amfiteatrem - coś cudownego. Jak zajechaliśmy i spojrzeliśmy na to miejsce, to zrobiło na nas naprawdę wielkie wrażenie. Baliśmy się troszeczkę, czy ta pogoda - za dobra - nie wystraszy publiczności, ale na szczęście nie, publiczność dopisała, energia była naprawdę wielka i grało się cudownie. 

Zdjęcie do Na rowerze i na scenie

Opuszczacie Sochaczew pozostawiając tu grupę prawdziwych fanów.

Bardzo nam miło to słyszeć. Fantastyczna atmosfera, od strony organizacyjnej też wszystko bez zarzutu. Ludzie w Sochaczewie to naprawdę dobre dusze i oby spotykać takich w swoim życiu jak najwięcej. 

Wiele osób chciało po koncercie kupić waszą płytę, ale jeszcze jej nie ma. Kiedy można się spodziewać pierwszego wydawnictwa?

To pytanie pojawia się bardzo często, nie ukrywam. W sezonie letnim trudno nam wygospodarować jeszcze więcej czasu, bo koncertujemy bardzo dużo, co tydzień, polskie drogi nie pozwalają się aż tak szybko przemieszczać, a teleportu nikt jeszcze nie wymyślił, ale obiecujemy z tego miejsca wszystkim widzom i słuchaczom, że zimą wchodzimy do studia. Plany są już poczynione, repertuar zbudowany, więc wystarczy, że nagramy, najlepiej jak potrafimy. 

To będzie całkowicie autorska płyta? Bo dziś oprócz coverów usłyszeliśmy kilka waszych utworów.

Płyta będzie w stu procentach autorska, no chyba że na życzenie fanów, bo są takie, pojawi się coś dodatkowego. 

W takim razie ja poproszę o "Personal Jesus", fantastycznie dziś zagrane.

No właśnie w taką stronę to idzie. Są piosenki, które my po prostu kochamy i kochamy je wykonywać, "Personal Jesus" ma oryginalną aranżację na taki skład instrumentalny i widzimy, że publiczność to również kocha. Z tą energią, przy takim instrumentarium połączenie wyszło świetnie. Więc naciski są, może pojawią się bonus tracki z takimi utworami. 

A jak to się stało, że gracie w takim zestawieniu i z takim instrumentarium?

Nasza przygoda zaczęła się w 2017 roku, wszystkich muzyków scaliła scena. To środowisko województwa kujawsko-pomorskiego - a to ktoś studiował w Bydgoszczy (kilku kolegów kończyło tam uczelnię muzyczną), a to ktoś stamtąd pochodzi - z Grudziądza czy z Chełmna. Tak się poznaliśmy, w różnych projektach, aż w końcu w 2017 roku postanowiliśmy założyć zespół, wtedy jeszcze o nazwie KONTRABUS, co trochę koresponduje z obecnym projektem. Dwa lata temu połączyliśmy muzykę z ekologią, pojawił się nasz sześcioosobowy rower i zmieniliśmy szyld na Orkiestrę Na Dużym Rowerze. 

Jak wy to w ogóle robicie, że jesteście w stanie jechać i grać?

To jest trudne. Balans na tym rowerze jest bardzo trudny. To jest zupełnie inna jazda niż na takim zwykłym jednośladzie. Zupełnie inaczej się skręca, kierowca ma bardzo ważne zadanie, żeby dbać o nasze bezpieczeństwo. Całość - my z rowerem i instrumentami - waży około 700 kilogramów, więc nawet najmniejsza górka jest dla nas wyzwaniem i niejednokrotnie pojawia się strach, tak jak w zjeździe przy amfiteatrze. Więc nie jest to proste. Mieliśmy treningi najpierw bez instrumentów, pojedynczo, dopiero kiedy zasiedliśmy wszyscy na rowerze, dochodziły instrumenty - to nie były próby, to były ćwiczenia, treningi. Zajęło nam to parę tygodni, żeby móc sprawnie jeździć i grać, a dochodzi jeszcze repertuar, który musi być dostosowany do tempa pedałowania. Najmniejsze zawahanie w lewo czy w prawo wymaga dużego balansu. 

Jeżeli to takie trudne, to po co w ogóle to robić?

Dla zabawy. Dla siebie. Gdy tylko się pojawiamy, wywołujemy uśmiech. Nie ma żadnych innych reakcji, najczęstsza, jaką obserwujemy, to wyciągnięcie telefonu, żeby to zarejestrować, zrobić zdjęcie. Od razu pojawiają się uśmiechy i dla tego jest warto jeździć te setki kilometrów i ćwiczyć. 

Do publiczności wychodzicie nie tylko z rowerem, ale ze wszystkimi swoimi instrumentami, to też wymaga dużych umiejętności.

Nie chcielibyśmy, żeby powstała bariera między nami a publicznością. Wiadomo, gdy są gwiazdy na naprawdę dużym poziomie rozpoznawalności, to ciężko, żeby ta bliskość z publicznością była, ale dopóki my możemy sobie na to pozwolić, będziemy to robić, bo ta bliskość to jest coś wyjątkowego. 

Dziękuję bardzo za koncert i rozmowę. 

powrót do kategorii
Poprzedni Następny

Pozostałe
aktualności