Kanał Królewski odsłania swoje tajemnice
Sochaczewska Grupa Odkrywców Historii, zgodnie z zapowiedziami, przystąpiła w piątek 28 czerwca do eksploracji kanału królewskiego. Przedsięwzięcie było poprzedzone długim okresem przygotowań i objęło przejście 200-metrowym odcinkiem. Przed odkrywcami jest jeszcze kontynuacja podziemnego spaceru.
Kanał królewski jest niezwykłym obiektem inżynieryjnym z pierwszej połowy XIX wieku biegnącym pod Sochaczewem. Wówczas władze carskie przeprowadziły duże prace modernizujące miasto, nadające mu nowy ład architektoniczny. Przeprowadzono między innymi nowy trakt komunikacyjny, odpowiednik dzisiejszej ulicy Warszawskiej, wytyczony między ogrodami klasztorów dominikanów i dominikanek. Na terenie za dzisiejszym Domem Rzemiosła, w okolicach ulicy Senatorskiej, znajdował się grząski, bagnisty grunt, z którego wypływała niewielka rzeczka, łącząca się z innym strumieniem, z parku Garbolewskiego. Rzeczka ta utrudniała zagospodarowanie terenu, postanowiono zatem ocembrować ją i wpuścić pod ziemię.
Około 300-metrowy podziemny szlak przetrwał w niemal niearuszonym stanie wojenne zawieruchy. Od dawna budzi zainteresowanie sochaczewian, ale przez długi okres funkcjonował głównie jako miejska legenda. W 2010 roku, podczas prac na ulicy 1 Maja, odsłonięty został fragment kanału. Od tego czasu przeprowadzono dwa kontrolowane wejścia do obiektu, dzięki czemu udało się częściowo zmierzyć i opisać niektóre jego parametry.
Obecnie dokładną eksplorację prowadzi Sochaczewska Grupa Odkrywców Historii. Do wejścia odkrywcy przygotowali się starannie – przeszli szkolenia, zaopatrzyli się w niezbędny sprzęt, załatwili formalności oraz zabezpieczenie i 28 czerwca rozpoczęli wyprawę wchodząc do kanału na terenie miejskiego amfiteatru i podążając w stronę centrum miasta. Jeszcze pod zabudową amfiteatru natknęli się na niewypał, którego unieszkodliwieniem zajął się patrol saperski. Znaleziono też m.in. destrukt lufy od nieustalonej broni długiej i fragment skorodowanego zamka, prawdopodobnie od niemieckiego działka.
Jak wynika z obserwacji, kanał jest w różnym stanie technicznym, ale da się nim przejść, niektóre odcinki można pokonać nawet w postawie prawie wyprostowanej (niestety przez sporą część trasy konieczne jest chodzenie „na czworaka”). Potwierdzone zostało także, że zasypane są miejscami odnogi głównego kanału. Dno zasypane jest gruzem i kamieniami, jednak ściany trzymają się mocno.
SGOH ma jeszcze w planach drugą część eksploracji – od odcinka w rejonie ulicy 1 Maja, dalej w kierunku północno-wschodnim. Jest to trudniejszy etap, gdyż kanał na tym docinku ma dość mocno zwężony przekrój. Priorytetem są kwestie związane z bezpieczeństwem odkrywców, szczególnie w kontekście niedawnego zapadnięcia się ulicy nad kanałem, dlatego przygotowania są wielowątkowe i prowadzone bez pośpiechu.
Bardzo ważnym aspektem badania tunelu jest jak najdokładniejsza inwentaryzacja oraz stworzenie profesjonalnej mapy geodezyjnej jego przebiegu (m.in. naniesienie jego trasy na powierzchni), co umożliwi uniknięcie ewentualnych niespodzianek przy pracach budowlanych, jakie miały już miejsce w przeszłości. SGOH prowadzi już prace nad dokumentacją, a jest to możliwe również dlatego, że wśród członków stowarzyszenia są osoby zawodowo zajmujące się geodezją.
Relację zdjęciową i pierwszy film można zobaczyć na fanpejdżach FB miasta Sochaczew i grupy odkrywców.
IG