Beksiński jakiego nie znacie
Jego obraz "Postać" został sprzedany za 1,92 mln złotych, za kilka innych dzieł zapłacono ponad 700 tys. zł. Zdzisław Beksiński był artystą wybitnym, wszechstronnym, wystawianym przez najbardziej znane światowe muzea i galerie. Do końca października, na wystawie „Od fotografii do fotomontażu” otwartej w Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą, można oglądać ponad sześćdziesiąt prac tego twórcy.
Jego nazwisko kojarzymy przede wszystkim z charakterystycznym mrocznym malarstwem, ale Beksiński to także grafik, rzeźbiarz i fotografik. Na wystawie otwartej 4 października w sochaczewskim muzeum prezentowane są sześćdziesiąt dwie prace, z czego pięćdziesiąt to czarno-białe fotografie z wczesnego okresu twórczości, czyli lat pięćdziesiątych i pierwszej połowy sześćdziesiątych XX w., a pozostałe dwanaście to komputerowe, kolorowe fotomontaże, z około dziesięciu ostatnich lat życia artysty.
Wystawę otworzył p.o. dyrektora muzeum Radosław Jarosiński, który zauważył, że Beksiński to artysta odnajdujący się w wielu dziedzinach sztuki. Jego twórczość nie jest wesoła, dotyka tematu śmierci, cierpienia, sięga do mroków duszy, ale zarówno świat sztuki, jak i odbiorcy, docenili artystę za życia. Prace Beksińskiego trafiały nie tylko do galerii sztuki, ale także do szeroko rozumianej popkultury. Zdobią m.in. okładkę płyty zespołu rockowego Collage oraz książki Nicka Cave’a.
O życiu prywatnym, artystycznym, wczesnych latach pracy Beksińskiego w sanockiej fabryce autobusów, opowiadał współtwórca wystawy Jerzy Zegarliński.
Głos zabrał także burmistrz, który wyraził radość, że muzeum w naturalny sposób kojarzone z bitwą nad Bzurą i II wojną światową dotyka także innych tematów, sięga po twórczość ludzi, którzy wywarli duży wpływ na sztukę XX wieku.
- Przez prawie miesiąc będzie można bliżej poznać twórczość wybitnego malarza, grafika, rzeźbiarza, felietonisty i fotografika. Artysta dotyka tematu, który często stanowi tabu – śmierci. Beksiński często wychodził poza ramy, pokazywał to, czego ludzki umysł nie był sobie w stanie wyobrazić – mówił Daniel Janiak.
Na koniec podziękował twórcom wystawy i dyrektorowi Radosławowi Jarosińskiemu za sprowadzenie tak ciekawej ekspozycji do Sochaczewa. (daw)