Zmiany w prezydium
12 stycznia odbyła się sesja rady miejskiej, zwołana w nadzwyczajnym trybie na wniosek jedenastu radnych z klubów Koalicji 15 października i Bezpartyjnych Samorządowców. W wyniku serii głosowań zmieniono cały skład prezydium.
Przypomnijmy, że 19 grudnia ówczesna opozycja, mająca teraz 11 głosów w 21. osobowej radzie, zyskała większość. Stało się tak, gdy do nowego klubu Koalicji 15 października przeszło dwóch radnych wspierających od 2010 roku Sochaczewskie Forum Samorządowe i PiS, pełniących w poprzednich kadencjach z ramienia Forum funkcje wiceprzewodniczących rady, wspierających burmistrza nawet w najtrudniejszych głosowaniach. Na trzy miesiące przed wyborami barwy klubowe zmienili Marcin Cichocki i Sylwester Zdzieszyński. Tym samym Koalicja i Bezpartyjni mogli zwołać sesję i skutecznie obsadzić swoimi reprezentantami stanowiska w prezydium rady.
Przewodniczącego Sylwestra Kaczmarka (PiS) zastąpił Adam Kloch (Bezpartyjni Samorządowcy), miejsce wiceprzewodniczącego Arkadiusza Karasia (PiS) zajął Jacek Krzemiński (Koalicja 15 października) a Edwarda Stasiaka (Sochaczewskie Forum Samorządowe) Jolanta Kulpa-Szczapaniak (Koalicji 15 października).
We wniosku o odwołanie Sylwestra Kaczmarka napisano m.in., że na grudniowej sesji wprowadził chaos dopuszczając do głosu jednego z gości, komentuje wypowiedzi radnych, prowadzi do podziałów, przez co utracił zaufanie niezbędne do pełnienia funkcji przewodniczącego. Do tych zarzutów odniósł się Sylwester Kaczmarek w odczytanym stanowisku o następującej treści:
„W związku z tym, że we wniosku o odwołanie mnie z funkcji przewodniczącego rady miejskiej, wśród ogólnych odniesień znalazł się tylko jeden konkretny zarzut, że w czasie sesji 19 grudnia 2023 roku bezprawnie dopuściłem do głosu jednego z gości, wyjaśniam, że nie doszło do żadnego naruszenia przepisów samorządowych. Po wyczerpaniu listy mówców i zdjęciu z porządku obrad punktu poświęconego nadaniu imienia Bogdana i Ireneusza Pietraków stadionowi przy ulicy Warszawskiej, do głosu dopuściłem prezesa Orlen Orkan Sochaczew Roberta Małolepszego, gdyż o taką możliwość, bez względu na rozstrzygnięcie jakie miałoby zapaść, zwrócił się przed sesją. Prezes nie zabierał głosu w swoim imieniu, ale niemal pół tysiąca naszych mieszkańców, którzy poparli podpisami pomysł szczególnego uhonorowania braci Pietraków. Przypomnę, że inicjatywa nadania imienia stadionowi przy ulicy Warszawskiej zrodziła się w środowisku sportowym, a podpisało się pod nim 460 osób pamiętających, że bracia byli zaangażowani w sportowe życie miasta przez niemal pięć dekad. Uchwała poddana została całego procesowi konsultacji społecznych, zyskała aprobatę Sochaczewskiej Rady Sportu, list z poparciem inicjatywy przesłał prezes Polskiego Związku Rugby. W świetle powyższego, poświęcenie kilku minut między punktami obrad należy uznać za wyraz szacunku rady dla inicjatorów i organizacji popierających pomysł ustanowienia patronów dla kompleksu sportowego przy ul. Warszawskiej. Pragnę też stanowczo podkreślić, że wypowiedź gościa w żaden sposób nie mogła już wpłynąć na decyzję rady, nie wpłynęła na sprawność przebiegu sesji i w opinii prawników nie stanowiła naruszenia porządku obrad”.
W dalszej części stwierdził, że pozostałe opinie i oceny zawarte we wniosku uważa za argumenty o czysto politycznym podłożu. Dodał, że niestety wielka polityka zeszła do samorządu. „Przez ostatnie trzynaście lat udawało się unikać podziałów, do czasu, gdy Państwo ruszyliście z kampanią wyborczą demolując dobry obyczaj. To nie jest dobra wróżba na przyszłość”.
Na koniec odniósł się do faktu przejścia dwóch radnych do przeciwnego obozu, co jego zdaniem „w sposób rażący zakłamuje wynik wyborów z roku 2018. Odwróciliście się do swoich wyborców plecami, oszukaliście ich, bo doskonale wiecie, że nie zagłosowaliby na was, na obóz przeciwny. Wiecie o tym. Mieszkańcy wypowiedzieli się wtedy jednoznacznie i wybrali 21 radnych, z dwunastką radnych z koalicji Sochaczewskiego Forum Samorządowego i PiS. (…) By nie zakłamywać wyborów radni powinni zrzec się mandatów i wystartować w nowych wyborach pod wybranym szyldem. Na ich miejsce weszliby kolejni z listy co utrzymałoby wynik wyborów samorządowych w pierwotnej formie. Prawo w tej kwestii jest nieprecyzyjne i niestety pozwala na takie wolty”.
W przypadku Arkadiusza Karasia i Edwarda Stasiaka uzasadnienie wniosku o ich odwołanie liczyło jedno zdanie, że powielali zachowania przewodniczącego i tym samym utracili zaufanie radnych. Sylwester Kaczmarek stwierdził, że jest ono kuriozalne. „Uzasadnienie powinno być takie, jak w moim przypadku. Przeszło dwóch radnych na naszą stronę, mamy większość, chcemy zmienić sobie prezydium, cała filozofia”.
Gdy rada miała przejść do procedury odwołania Edwarda Stasiaka, radny Karaś przypomniał, że to samorządowiec z najdłuższym stażem, największym doświadczeniem. Zwrócił się bezpośrednio do Marcina Cichockiego i Sylwestra Zdzieszyńskiego z pytaniem, czy naprawdę chcą to zrobić? Do niedawnych kolegów klubowych zwrócił się też Edward Stasiak stwierdzając – radnym się bywa, a człowiekiem się jest.
daw