Zakopower - amfiteatr pękał w szwach
Niedzielny wieczór w amfiteatrze upłynął pod znakiem folkloru. Drugi dzień V Sochaczewskiego Festiwalu Folklorystycznego przyciągnął prawdziwe tłumy – amfiteatr pękał w szwach, a zabawa była znakomita. Wystąpili Sochaczewska Orkiestra Akordeonowa z Piotrem Milczarkiem i zespół Zakopower.
Sochaczewska Orkiestra Akordeonowa pod wodzą Ludwika Skrzypka zaprezentowała folklor warszawski, w tym uwielbiane przez Polaków tanga. W roli wokalisty i wodzireja wystąpił Piotr Milczarek. Występ przypadł do gustu bardzo licznie zgromadzonej publiczności, która klaskała w rytm starych przebojów i nagrodziła wykonawców dużymi brawami.
Potem na scenie zameldował się zespół Zakopower. Półtoragodzinny koncert zachwycił sochaczewian. Grupa zaprezentowała materiał ze swojej najnowszej płyty „Widzialne/Niewidzialne” oraz kilka coverów i swój największy przebój „Boso”. Był energetycznie, ale i nastrojowo, ponieważ teksty Zakopowera często są refleksyjne i mówią o najważniejszych ludzkich sprawach – miłości, przyjaźni i bliskości. Muzycy zaprezentowali bogate instrumentarium, świetnie nawiązywali kontakt z publicznością, która tańczyła, śpiewała i klaskała przez cały występ. Niespodzianką były aż cztery utwory wykonane na bis, w tym niebanalna wersja „Dziewczyny o perłowych włosach”.
Po koncercie udało nam się zamienić kilka słów z liderem zespołu, Sebastianem Karpielem-Bułecką.
Jak grało się w Sochaczewie?
Bardzo dobrze. Granie to jest nasza pasja i spotkania z publicznością zawsze są dla nas wielkim świętem i dużą dawką radości, więc staraliśmy się zrobić to jak najlepiej. Świetnie, że są takie miejsca jak wasz amfiteatr, gdzie można grać, na przykład tego brakuje w Zakopanem – nie ma amfiteatru, nad czym ubolewam. A tutaj proszę bardzo – w Sochaczewie jest piękny obiekt, jest gdzie zagrać koncert i chwała tym, którzy są za to odpowiedzialni.
Widzialne i niewidzialne to tytuł waszej najnowszej płyty. To, co „widzialne” na koncercie to radość wasza i publiczności, interakcja. A co jest niewidzialne?
To, co często nam umyka w życiu, to, co tak naprawdę jest fundamentem naszego życia, czyli miłość, przyjaźń – my często o tym zapominamy, ponieważ ten świat mocno pędzi, a my wraz z nim. Umykają nam te fundamentalne rzeczy.
A pan się stara o tym przypominać w swoich tekstach, zwłaszcza na tej ostatniej płycie.
Tak, uważam, że to jest bardzo ważne. A najważniejsza jest miłość, bo nią należy się w życiu kierować bez względu na wszystkie przeciwności losu. Ona jest kwintesencją naszego bycia tutaj. Nie zawsze jest łatwo kierować się w życiu miłością, choćby wobec drugiego człowieka, bo ludzie bywają różni, ale chodzi o to, żeby być ponad tym i do tego dążyć.
W swojej muzyce i tekstach często zadaje pan kłam twierdzeniu, że górale to „twarde chłopy”. Jacy jesteście naprawdę?
Jak trzeba, to jesteśmy twardzi, ale ogólnie jesteśmy otwarci, wrażliwi. Takie jest też Podhale – tam jest mnóstwo ludzi uzdolnionych plastycznie i muzycznie, muszą być wrażliwi, bo inaczej nie zajmowaliby się tym, czym większość się tam zajmuje – parają się jakąś sztuką. Śpiewają, grają, malują, haftują i tak dalej, więc na pewno tej wrażliwości jest tam mnóstwo.
A co ze stwierdzeniem, że górale rodzą się ze skrzypcami w ręku?
Rzeczywiście wielu górali muzykuje i jest to popularne i modne. Fajnie, że wśród młodych również – można powiedzieć, że muzyka góralska przeżywa taki renesans, dużo młodych chłopców chce to robić, lubią to robić, są dumni z tego, że to robią i to jest piękne.
To też pana zasługa.
Myślę, że na to składa się wiele czynników. Pewnie to napędza fakt, że mają to w genach, ale jest też zapotrzebowanie na tą muzykę – Zakopane jest miejscem turystycznym, przyjeżdża tam mnóstwo ludzi, którzy chcą usłyszeć góralską muzykę. Pewnie rzeczywiście też dzięki temu, że było kilku ludzi, którzy to wypromowali, pokazali, że ta muzyka góralska naprawdę może wiele zdziałać, nie tylko na takiej scenie folklorystycznej, ale i na innych – jazzowej, klasycznej, popowej i tak dalej.
Zakopower płynnie to łączy – chyba wszystkie gatunki muzyczne można było dziś usłyszeć.
Na tym polega siła i piękno naszej muzyki. I dzięki temu inne nurty brzmią w oryginalny sposób. Skoro wykorzystujesz muzykę góralską w jazzie, czynisz go ciekawym i innym niż to, co można usłyszeć poza granicami naszego kraju. To na pewno warto robić.
Zespół Zakopower wystąpił w składzie: Sebastian Karpiel Bułecka - głos, skrzypce, dudy podhalańskie, fujara słowacka, Bartek Kudasik - głos, altówka, skrzypce; Wojciech Topa - głos, basy podhalańskie, skrzypce; Piotr Rychlec - instrumenty klawiszowe; Bartosz Nazaruk - perkusja; Kacper Stolarczyk - gitara elektryczna; Michał Trąbski - gitara basowa Dominik Trębski - trąbka, syntezator.