Sklep odda za puszki i butelki
Od 1 stycznia 2025 roku kupując sok lub napój musimy liczyć się z pobraniem 50 groszy kaucji, którą będzie można odzyskać w każdym sklepie o powierzchni ponad 200 m2, butelkomacie albo osiedlowym sklepie, jeśli ten przystąpi do programu kaucyjnego. Rusza ogólnopolski system, który ma znacząco ograniczyć ilość odpadów trafiających na składowiska.
Zgodnie z wytycznymi UE do 2030 r. powinniśmy poddawać recyklingowi 55 proc. wszystkich opakowań z tworzyw sztucznych. Biorąc pod uwagę, że połowa śmieci trafia w Polsce do worków na odpady zmieszane, może to być dla nas poważne wyzwanie. W tej masie znajdziemy mnóstwo butelek po wodzie, sokach i napojach gazowanych. Niestety jedynie co piąta trafi do obiegu zamkniętego i po recyklingu na nowo staje się butelką PET. System kaucyjny ma to zmienić i zapewnić, że do obiegu zamkniętego trafi nie 20, ale 90 proc. opakowań PET.
0,50 zł kaucji
1 stycznia 2025 roku w Polsce rusza system kaucyjny obejmujący jednorazowe butelki z tworzyw sztucznych o pojemności do 3 litrów, szklane butelki wielokrotnego użytku do 1,5 litra oraz metalowe puszki o pojemności do 1 litra. Na razie wyłączono z niego opakowania po mleku i produktach mlecznych, bo problemem okazało się zapewnienie odpowiednich warunków sanitarnych do ich przechowywania.
- System kaucyjny to wiele korzyści. Po pierwsze zmniejszy się ilość odpadów, podniesie poziom recyklingu, producentom piw i napojów bezalkoholowych zapewni, że znacznie większa ilość butelek wróci do fabryk i będzie mogła być powtórnie napełniona – mówi Agnieszka Tomaszewska, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska UM.
Kto musi, kto może?
Od 1 stycznia duże sklepy, o powierzchni powyżej 200 metrów kwadratowych, będą musiały odbierać puste opakowania, natomiast te o mniejszej powierzchni, będą mogły przystąpić do systemu dobrowolnie. To znaczy, że mały sklep sprzedając nam napój pobierze kaucję, ale nie będzie musiał odebrać butelki czy puszki po wypitej coli.
- Jeśli sklep osiedlowy nie przystąpi do programu, puste opakowanie oddamy w każdym większym sklepie spożywczym, w automacie ustawionym na parkingu czy w pobliskim centrum handlowym. Oczywiście nie będzie obowiązku pokazywania paragonów, że dany napój nabyliśmy w tym konkretnym miejscu. Ministerstwo zapewnia, że w każdej gminie, nawet tej, gdzie nie ma sklepów o powierzchni ponad 200 metrów, operatorzy uruchomią minimum jeden punkt odbioru puszek i butelek – dodaje Agnieszka Tomaszewska.
System sfinansują producenci
Za ogólnopolski system nie będą odpowiadały gminy, lecz operatorzy działający z upoważnienia największych producentów napojów, którym resort klimatu ma udzielać specjalnych zezwoleń. Koszty związane ze zbiórką, transportem opakowań, prowadzeniem ewidencji i rozliczaniem kaucji poniosą producenci opakowań.
- Na polski rynek trafiają co roku dziesiątki milionów butelek PET, plastikowych kubków na jogurty czy desery mleczne. Dziś za ich zagospodarowanie odpowiadają gminy, czyli koszty utylizacji ponoszą wszyscy mieszkańcy. System kaucyjny zmusi spożywczych gigantów do przynajmniej częściowego wzięcia na siebie odpowiedzialności za tony plastiku, które trafiają do koszy – dodaje naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska.
Bez wątpienia czeka nas prawdziwa ekorewolucja. Wprowadzenie systemu kaucyjnego oznacza zmiany w kodach kreskowych, na etykietach, konieczność oznaczania kodem szklanych butelek, a samych tylko szklanych opakowań na złoty trunek krąży w polskim handlu niemal 700 mln sztuk.
Trochę historii
Jeszcze w latach 80. normlanym było, że butelki, złom czy kartony zbiera się i oddaje do punktu skupu surowców wtórnych. Zajmowali się tym najmłodsi, którzy w czasach PRL, by kupić lody albo bilet do kina, mieli prosty wybór – albo idą zrywać truskawki, albo opróżniają piwnicę z butelek. W Sochaczewie działało kilka punktów skupu, a jeden z najdłużej działających mieścił się przy ul. Staszica, w prywatnym domu między SP 4 a strażą pożarną. Dawni klienci wspominają, że obsługa skupu bezwzględnie odrzucała butelki z wyszczerbionymi szyjkami oraz zawsze jedną lub dwie zabierała „na stłuczkę”. Dostarczony towar musiał być czysty i pozbawiony etykiet.
(daw)