Szacunek i pamięć
80 lat temu, 1 sierpnia 1944 roku, w Warszawie wybuchło powstanie. Przez 63 dni żołnierze Armii Krajowej stawiali bohaterski opór siłom armii niemieckiej. Pamięć o tym zrywie trwa w Sochaczewie, czego dowodem były uroczystości na placu Kościuszki.
Już od 15.00 w parku Chopina czuło się klimat tamtych czasów. Sochaczewska Grupa Odkrywców Historii wystawiła stoisko, w którym można było zobaczyć oryginalne opaski powstańcze oraz pamiątki z okresu II wojny światowej. Obok stanęła symboliczna barykada, a członkowie Stowarzyszenia Sportowo-Historycznego prezentowali broń i umundurowanie z czasów powstania. Na zabytkowej maszynie na korbkę można było samodzielnie uszyć biało-czerwoną opaskę. Z placu Kościuszki rozbrzmiewała powstańcza muzyka, wspomnienia uczestników i komunikaty wojskowe.
O 16.30 władze miasta i powiatu oraz służby mundurowe i organizacje złożyły kwiaty pod tablicą upamiętniającą żołnierzy bataliony „Skowronek” wmurowaną w ścianę Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą.
Chwilę później na plac wmaszerowała kompania z 38 Dywizjonu Zabezpieczenia Obrony Powietrznej, która zapewniła wojskową oprawę uroczystości oraz przygotowała apel pamięci.
Nie zabrakło pocztów sztandarowych, a przede wszystkim mieszkańców Sochaczewa, którzy bardzo licznie, jak co roku, uczestniczyli w uroczystościach. Był poseł Maciej Małecki, radny sejmiku Michał Orliński, starosta Jolanta Gonta i wicestarosta Anna Pawłowska, przewodniczący rady miejskiej Sylwester Kaczmarek i radni, burmistrz Daniel Janiak i wiceburmistrz Kamila Gołaszewska-Kotlarz. Przybyli też przedstawiciele wojska, policji, straży pożarnej, harcerze. Jak zawsze pojawili się kibice Legii.
O godzinie W wszyscy zatrzymali się na chwilę, zabrzmiały dzwony i syreny. Następnie Jakub Wojewoda i Muzealna Grupa Historyczna im. II batalionu 18 pp przedstawili inscenizację dotyczącą wymarszu batalionu „Skowronek” do walki w powstaniu. Odegrano hymn Polski, a wojskowy poczet sztandarowy podniósł na maszt flagę państwową.
Burmistrz Daniel Janiak w swoim wystąpieniu mówił o odwadze w bronieniu wyznawanych wartości, którą cechowali się powstańcy i która także dziś jest potrzebna. Podkreślał, że nie można bać się prawdy i trzeba mówić o tym, że krzywdę Polakom wyrządzili nie naziści czy faszyści, tylko Niemcy. Dziękował też wszystkim zgromadzonym na placu za obecność: - Wy jesteście fundamentem tego, że zawsze będziemy głośno bronili swoich wartości - powiedział.
W podobnym tonie wypowiedział się poseł Maciej Małecki: - Jesteśmy tu po to, aby oddać hołd i szacunek tym wszystkim, których miłość do ojczyzny zaprowadziła w szeregi Armii Krajowej, polskich sił zbrojnych, do walki z Niemcami, którzy napadli na Polskę w 1939 roku. Jesteśmy winni im cześć – mówił. Poseł podkreślał konieczność powrotu do tematu reparacji wojennych od Niemiec, które nigdy nie zostały wypłacone, a powinny być zadośćuczynieniem za popełnione zbrodnie. Zachęcał też to wpierania żołnierzy broniących polskich granic i wyrażania z nimi solidarności.
Głos zabrał również radny sejmiku Mazowsza Michał Orliński, który także podkreślał rolę zrywu z 1944 roku w kształtowaniu się polskiej państwowości i bohaterstwo powstańców. – Dzięki ich zaangażowaniu i walce my dziś możemy żyć w kraju, gdzie mamy swój hymn, swoje barwy narodowe, możemy mówić we własnym języku – mówił.
Wzruszającym momentem uroczystości było przekazanie oryginalnej opaski powstańczej z certyfikatem przez rodzinę Lucyny Winnickiej-Nagłowskiej ps. Grom, która 1 sierpnia 1944 roku, wraz z rodzeństwem i innymi członkami sochaczewskiej grupy AK, wyruszyła na pomoc walczącej Warszawie. Opaska trafiła w ręce burmistrza, a następnie została przekazana dyrektorowi Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą. Przez 63 dni można ją oglądać w holu muzeum.
Ostatnim akcentem obchodów była wizyta na sochaczewskim cmentarzu, gdzie pochowana jest Lucyna Winnicka-Nagłowska. Kwiaty na jej grobie w imieniu wszystkich mieszkańców Sochaczewa złożył burmistrz Daniel Janiak, raz jeszcze dziękując rodzinie za przekazanie tej niezwykle cennej pamiątki. Wspomniano też bohaterstwo rodzeństwa pani Lucyny – brat Franciszek zginął w powstaniu, a siostra po jego zakończeniu trafiła w obozu jenieckiego w Niemczech.
Galeria zdjęć: