{index_ob_css}{index_ob_js}

Kocham moją ulicę część XIX - Sochaczewska seta i galareta

W poprzednim odcinku „Kocham moją ulicę” opisaliśmy arystokrację sochaczewskiej gastronomii. Natomiast w tym przedstawimy historię jej przeciwieństwa – tzw. mordownie.

Na przeciwległym biegunie w hierarchii sochaczewskich lokali znajdowały się „Dzwonki”, była to nieformalna nazwa baru „Sam” znajdującego się przy ulicy Piastowskiej w sąsiedztwie straży pożarnej. Restauracja mieściła się w tzw. domu Śliwy – Jana Śliwy, przedwojennego sochaczewskiego aptekarza. I nic nie wskazywało, że mieszcząca się tam przed wojną restauracja „U rezerwistów” - którą w 1932 roku „Informacyjno - turystyczny przewodnik po województwie warszawskim” zachwalał jako godną odwiedzenia ze względu na serwowane w niej posiłki - wraz z przejęciem władzy przez komunistów przeistoczy się w typową mordownię.

A tak właśnie się stało. Tanie wino sprzedawano na szklanki, a piwo z beczki było mocno chrzczone wodą. W powietrzu unosił się zawsze ciężki zapach siarkowanych win i najtańszych papierosów. To miejsce miało swój klimat i swoją specyficzną klientelę. Ale pewnie nie ma sochaczewianina w wieku 50 lat i więcej, który choćby raz nie był w tym przybytku. W dzień było tam w miarę spokojnie i można było zjeść tanie obiady.

Popołudniami zaczynał się prawdziwy, niereżyserowany western. Zdarzały się pojedynki i walki wszystkich ze wszystkimi. Pewnego dnia, w dobie rozwoju wolnego rynku „Dzwonki” znikły, choć pewnie istniała „społeczna” potrzeba takiego przybytku. Do dziś nie znalazł się godny następca tej spelunki, chociaż kilka miejsc o ten tytuł w ostatnich latach rywalizowało.

Restauracją na nieco wyższym niż „Dzwonki” poziomie była „Mazowiecka” przy ulicy Staszica, stylizowana - wyposażeniem wnętrza a’la Cepelia - na lokal regionalny, jednak nie przekładało się to na menu. Królowały dania obecne pod każdą polską szerokością geograficzno-gastronomiczną, czyli śledziki, flaki, bigos. W pewnym okresie mówiło się, iż „Mazowiecka” ma zostać powiększona o dobudowany do niej hotel. Były nawet plany pierwszego w Sochaczewie kompleksu hotelowo-gastronomicznego. Wszystko to spaliło na panewce. Lokal upadł, a w jego miejsce pojawił się na kilka lat pub „President”, który z gastronomią miał niewiele wspólnego.

Do historii sochaczewskiej gastronomii wpisała się na pewno restauracja „Malinka”, mieszcząca się na ulicy Wąskiej 15. Jej protoplastą był lokal o tajemniczej nazwie „Bar nr 1”. W drugiej połowie lat 50. ubiegłego wieku bar został znacjonalizowany, a w jego miejsce, po przebudowie parteru budynku, otworzono restaurację „Malinka". Okres jej świetności przypadł na lata 60-70. Wówczas odbywały się tu dancingi, można było nie tylko dobrze zjeść, ale i pobawić się. Potem lokal tracił systematycznie prestiż i klientów, przeistaczając w typową mordownię, gdzie podobnie jak w innych tego typu sochaczewskich lokalach „głównym” daniem była „seta i galareta”. Chodzi o setkę wódki, podawaną razem z galaretką z nóżek wieprzowych. Dodajmy, że picie wódki w takim towarzystwie miało swoje źródło w ówczesnym prawie. Otóż w czasach PRL nie podawano wódki bez zakąski. Wynikało to z przekonania komunistów, że picie alkoholu na pusty żołądek prowadzi do szybkiego upojenia. Czasem do wódki podawano również śledzia w śmietanie (śledź po japońsku), tatara, sałatkę jarzynową czy jajko w majonezie.

Z krajobrazu miasta zniknął także inny kultowy lokal, znany nie tylko mieszkańcom Sochaczewa, ale i wielu osobom z Polski i zagranicy. Chodzi o rodzinny bar państwa Gzików przy ulicy Łowickiej. Ten jednak nigdy nie stoczył się do poziomu mordowni. 

Zdjęcie przedstawia czarno-biały widok ulicy Wąskiej i Bar nr 1

 Ulica Wąska 15 „Bar nr 1” - protoplasta restauracji Malinka, rok 1954. Źródło: Delegatura SOZ Płock „Studium historyczno-urbanistyczne tom 204”

Zdjecie przestawia grupę osób w bryczce ciągniętej przez konia, w tle restauracja 
 

Restauracja „U rezerwistów”, okres międzywojenny. To w tym lokalu po wojnie funkcjonował lokal „Sam”, zwanym „Dzwonkami”. Źródło starysochaczew.pl, zdjęcie z archiwum rodzinnego Wandy Derdy

Zdjęcie przedstawia dwóch mężczyzn na tle wejścia dro restauracji 

Restauracja „Mazowiecka”, lata 70. ubiegłego wieku. Zdjęcie ze zbiorów rodzinnych Hanny Kobylińskiej

Zdjecie przedstawia dwie kobiety siedzące przed wejściem do jadłodajni 

Zdjęcie nr 4: „Jadłodajnia Gzik”, lata 70. ubiegłego wieku. Zdjęcie ze zbiorów rodzinnych państwa Gzików

 



powrót do kategorii
Poprzedni Następny

Pozostałe
aktualności