Kocham moją ulicę cz. XX - Rock Pod Trupkiem
O ile „Wicek” i „Pod wierzbami” to była arystokracja sochaczewskiej gastronomii, a „Dzwonki”, „Mazowiecką” czy „Malinkę” można nazwać mordowniami, to inaczej sytuacja miała się z dwoma pozostałymi restauracjami. Choć ich koniec także był żałosny.
Pierwsza z nich to „Stylowa”, mieszcząca się naprzeciw stadionu „Orkana”. W założeniu „Stylowa” miała być miejscem „kulturalnych” spotkań, gdzie można było dobrze zjeść i pobawić się na dancingach. Ale obraz „kultury” nie trwał długo, restauracja podzieliła los innych sochaczewskich lokali gastronomicznych i została zamknięta. Podobnie było z innym sochaczewskim przybytkiem, który miał spełniać tą samą funkcję co „Stylowa” – czyli „kulturalna” konsumpcja przy tańcu i muzyce. Chodzi o chodakowski „Relax”, który też stoczył się do poziomu mordowni, a następnie został zamknięty.
Mówiąc o sochaczewskich lokalach gastronomicznych nie możemy pominąć i kawiarni. Jak już wspomnieliśmy, w okresie przedwojennym było ich kilka, a najsławniejsza z nich była kawiarnia, czy raczej cukiernia, Józefa Trawińskiego. Początkowo mieściła się w budynku mleczarni przy ulicy Traugutta, a następnie została przeniesiona do budynku kramnic. Kawiarnia przetrwała wojnę i funkcjonowała, już w formie upaństwowionej, do połowy lat 60. XX wieku. A prowadziła ją kuzynka pana Trawińskiego, nosząca okulary, nazywana przez klientów „ślepe ciastko”. W tej to kawiarni pojawił się jeden z pierwszych telewizorów w Sochaczewie, co miało niemały wpływ na frekwencję.
Do połowy lat 60. istniały dwie kawiarnie przy ulicy Traugutta. Pierwsza z nich, „Danusia”, mieściła się w budynku stojącym przy skrzyżowaniu Traugutta z ulicą Sierpniową. Druga natomiast, o dość kontrowersyjnej nazwie „Pod trupkiem”, funkcjonowała na piętrze pawilonu Społem (budynek obok hotelu Chopin). Sochaczewska młodzież chodziła tam posłuchać miejscowych zespołów muzycznych. Niewykluczone, że w jednym z kolejnych odcinków „Kocham moją ulicę” opiszemy historię sochaczewskiego rocka.
Mówiąc o kawiarniach funkcjonujących w Sochaczewie nie można zapomnieć o „Rycerskiej” - mieszącej się w budynku piekarni państwa Gzik, o „Piekiełku” czy „Stokrotce” na rogu ulic Warszawskiej i Poprzecznej. Ta ostatnia nie funkcjonowała jednak długo - została zniszczona w wyniku pożaru.
Kawiarnia „Rycerska” - lata 70. ubiegłego wieku. Zdjęcie z archiwum Expressu Sochaczewskiego
Restauracja „Stylowa” - lata 90. ubiegłego wieku. Zdjęcie z archiwum Expressu Sochaczewskiego
Restauracja „Stokrotka” – lata 60. ubiegłego wieku. Zdjęcie z archiwum Expressu Sochaczewskiego
Król sochaczewskich cukierników Józef Trawiński z adoptowanym synem Jerzym. Źródło: starysochaczew.pl, zdjęcie ze zbiorów pani Toli Gromadzkiej