Życie wypełnione muzyką (Kocham moją ulicę, odc. XXXI)
Przy dźwiękach ich muzyki bawiły się całe pokolenia mieszkańców Sochaczewa. W dzisiejszym odcinku przypominamy historię rodziny napisaną przez muzykę, działalność sochaczewskiej orkiestry państwa Klusków.
W poprzednim odcinku „Kocham moją ulicę” pisaliśmy o majówkach, na które wybierali się mieszkańcy Sochaczewa, przypominając między innymi jedną z nich, organizowaną w 1946 roku przez Komitet Powiatowy Przysposobienia Wojskowego. Zachęcał on do wyjazdu na „zieloną trawkę” do Tułowic, gdzie „do ucha grała orkiestra Klusków a dla ciała zorganizowano obficie zaopatrzony bufet”.
Okazało się, że, wspominając o orkiestrze Klusków, otworzyliśmy nieznaną większości mieszkańców, jak i nam, dziennikarzom, historię Sochaczewa. Losy rodziny pisane przez muzykę.
- Całe życie naszej rodziny „kręciło” się wokół muzyki. Ze łzami w oczach wspominamy rodzinne święta z kolędami przy akompaniamencie zespołu, imieniny „starszyzny” z tradycyjnym „Sto lat”, czy inne uroczystości z muzyką biesiadną i taneczną – mówi Julian Tasiecki, wnuk Juliana Kluska, założyciela orkiestry Klusków, która istniał do końca lat 60. ubiegłego wieku w Sochaczewie. - Pamiętam jako dziecko występy zespołu, potańcówki, zabawy na tzw. „dechach”, majówki na przystani nad Bzurą, w lesie Gawłowskim i w szkole, w Tułowicach, w Młodzieszynie, na podzamczu i w sali „Domu Rzemiosła”.
Jak wspomina, jego dziadek, Julian Klusek, sam wykonał trzy lub cztery akordeony „trzyrzędówki - 120 basów” i dwie małe dziecinne „guzikówki”, na których jego wnuki kształciły swoje umiejętności. To dzięki zespołowi w okresie międzywojennym, podczas okupacji i zaraz po niej, kiedy czasy były naprawdę ciężkie, Julian Klusek i jego synowie mogli utrzymać swoje rodziny.
Członkowie familii Klusków grali również w orkiestrach dętych: wojskowej w Chełmie k. Torunia, zakładowej w Chodakowie, czy przy Cechu Rzemiosł Różnych w Sochaczewie. Często wspominany przez starszych mieszkańców Sochaczewa jest stryj Juliana Tasieckiego (mąż siostry dziadka Juliana Kluska), kapelmistrz orkiestry w Chodakowie - Felicjan Stolarski. W kolekcji naszego rozmówcy znajduje się wspaniała pamiątka po stryju - batuta z czarnego dębu z głowicami z kości słoniowej, którą otrzymał od orkiestry w czerwcu 1939 r.
- Staram się przypomnieć, ile osób z rodziny Klusków grało na instrumentach. Oprócz wspomnianych wcześniej dziadka Juliana i jego braci, to syn Tadeusz i córka Czesława - skrzypce, córka Stanisława - perkusja, najstarsza wnuczka Hanna - pianino, wnuk Krzysztof - gitara, najmłodszy wnuk Julian - instrumenty dęte, najstarszy prawnuk Marcin - skrzypce, najmłodszy prawnuk Jarosław Julian - skrzypce i aktualnie gitara basowa (w zespole „Shrot”). Wspomnę jeszcze, że żeńska część naszej rodziny to wokalistki w Zespole Pieśni i Tańca działającym kiedyś w Powiatowym Domu Kultury w Sochaczewie (obecnie budynek Banku PeKaO S.A.), czy chóru parafialnego. Mama, Stanisława Tasiecka (z domu Klusek), przez dłuższy czas prowadziła przy ul. Wąskiej sklep muzyczny z płytami winylowymi - wspomina pan Julian.
Warto dodać, co skromnie przemilczał nasz rozmówca, że on również wniósł swój wkład w wielopokoleniową działalność kilku zespołów. Grał m.in. w orkiestrze Piotra Czobody w „Osiemdziesiątce”, w orkiestrze cechowej i orkiestrze parafialnej stworzonej przez byłego proboszcza trojanowskiej parafii, ks. prałata Antoniego Jaszczołta. Gratulujemy muzycznej pasji i kultywowania pamiątek po tej uzdolnionej rodzinie. Dziękujemy za udostępnienie zdjęć to tego odcinka.
Na zdjęciu Orkiestra Klusków - lipiec 1945 rok. Od prawej: skrzypce Tadeusz Klusek (syn Juliana), następnie bracia: saksofon - Aleksander Klusek, perkusja i wokal Kazmierz Klusek, akordeon - Julian Klusek. Ciekawostką jest to, że akordeon własnoręcznie wykonał twórca kapeli. Zespół istniał do końca lat 60. ubiegłego stulecia w powiększonym składzie o Jerzego Kluska (syna Aleksandra)